Znawczyni kina, miłośniczka komedii i filmów obyczajowych, która stara się zaspokoić gusta wszystkich miłośników X Muzy, uwielbia podróżować …. – Bożena Sabat

Na początek proszę powiedzieć kilka słów o sobie.
Jestem kobieta dojrzałą, która już wiele widziała, wiele słyszała, ale nadal różne sytuacje i osoby mnie zaskakują. Może to dobrze, może źle …

Była Pani szefową kina Wisła, obecnie również odpowiada Pani za kino w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Skąd takie zainteresowanie filmem?
Za czasów studenckich moją pasją był Dyskusyjny Klub filmowy i kino studyjne. Uwielbiałam chodzić do kina – mimo iż repertuar w tamtym czasie nie był zbyt urozmaicony.  Stopniowo jednak wszystko zaczęło się zmieniać.

Byłam pewna, że studiowała Pani filmoznawstwo lub coś pokrewnego.
Nie, studiowałam pedagogikę na kierunku kulturalno – oświatowym a w dodatku pracę magisterską pisałam z plastyki.

Po studiach zaczęła Pani pracować w ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury w Tarnobrzegu.
Tak, byłam tam instruktorem do spraw ruchu amatorskiego i klubów zainteresowań. W tamtym czasie działały w nim  takie kluby jak: Klub Hodowców Kanarków, Klub Brydża Sportowego i Klub Filatelistów oraz  zespoły amatorskie – Fram i Siarkopolanie.

Bardzo sympatycznie wspominam tamten czas. W Domu Kultury pracowało wówczas sporo młodych ludzi a Kluby zrzeszały głównie starszych członków. Organizowanie dla nich wszelkiego typu wyjazdów, seminariów, obozów było zatem dla nas młodych – nie lada wyzwaniem.

Kiedy zatem zajęła się Pani filmem?
Po odejściu Aleksandra Dyla, który zajmował się filmem – przejęłam jego obowiązki  – zajęłam się organizacją widowni, doborem repertuaru, seansami czy współpracą ze szkołami. Trzeba było po trochę znać się na wszystkim.

Kolejnym krokiem była współpraca z Filmoteką Narodową oraz ze Szkołą Filmową w Łodzi,

Może jakaś anegdotka z tamtego okresu?
Może być nawet dwie. Pierwsza dotyczy spotkania z Marianem Cholerkiem, który wyświetlał animowany film dla dorosłych. Proszę sobie wyobrazić, co się wtedy działo – pełna sala ludzi i tłum, który napiera na drzwi, bo też chce zobaczyć film.

Druga anegdota związana jest z filmem, w którym występowała milicjantka. Jak się później dowiedziałam na widowni było sporo funkcjonariuszy milicji (oczywiście po cywilu), by zobaczyć, co też będzie pokazywane!

Czy w Tarnobrzegu mamy wyrafinowaną widownię?
Tak, chociaż nie do końca możemy jej zapewnić to, czego oczekuje. Zgodnie z projektem, który teraz realizujemy, musimy propagować filmy polskie.

Co najchętniej oglądają widzowie?
Zdecydowanie komedie i horrory.

A Pani?
Niestety, nie lubię horrorów, natomiast komedie i owszem; bardzo lubię też dobre kino obyczajowe i biograficzne. Jeśli muszę to oczywiście obejrzę każdy gatunek.

Kiedyś były filmy nieme, czarno-białe, potem kolorowe. Obecnie mamy 3 D.
Mamy już nawet 9D! Wydaje mi się, ze widzowie szukają dodatkowych wrażeń. Filmy w konwencji 4D (i więcej) to kilkuminutowe filmiki, które tak naprawdę nie wnoszą nic nowego, ale  …. Wydaje mi się jednak, że wrażenia typu: ruszające się krzesła, biegające myszki, spadający deszcz, mgła czy zapachy rozpraszają widzów, ale z drugiej strony zapewniają im dodatkową rozrywkę a przecież kino ma być rozrywką. Ma przynosić ukojenie, śmiech, czasem łezkę. Musze jednak powiedzieć, że stopniowo odchodzimy od filmów 3D.

A jak jest z frekwencją na sali? Zdarza się komplet?
Są tytuły, które przyciągają widzów – np. „Gwiezdne wojny”, „Planeta singli” i wtedy mamy komplet. Dużo widzów przychodzi tez na środy filmowe.

Czym Pani się obecnie zajmuje? Jakie są Pani obowiązki?
Odpowiadam za sprzedaż biletów w kasie, planowanie i reklamowanie filmów, uzgadniam dystrybucje, współpracuję ze szkołami, organizuję imprezy filmowe.

Czy ma Pani   -poza filmem – jakieś inne pasje?
Tak – podróżowanie i wspinaczka górska. Uwielbiam moment, gdy udaje mi się wejść na jakiś szczyt – niekoniecznie zbyt wysoki.

Pani motto życiowe brzmi ..
„Żeby człowiek był człowiekiem (E. Stachura). Staram się tak właśnie postępować.

Pani największy sukces.
Mam nadzieję, ze jeszcze przede mną.

Z czego jest Pani dumna?
Z rodziny. Chociaż sama nie założyłam rodziny to cieszę się, że mam rodzinę, która się wspiera i szanuje. Najbezpieczniej czuję się, gdy mam oparcie w bliskich.

Czego by Pani nigdy nie zrobiła?
Na pewno nikogo bym nie skrzywdziła. Nie skoczyłabym też na bungee.

Plany na najbliższą przyszłość/marzenia?
Żeby wszystko mijało w spokoju, żeby było zdrowie. Jeśli chodzi o marzenia to chciałabym kiedyś pojechać do Barcelony.  Jestem zafascynowana tym miastem.

Życzę zatem zdrowia i spokoju, no i oczywiście wyjazdu do Barcelony.
Dziękuję za rozmowę.

wywiad przeprowadziła: