Tarnobrzeski Dom Kultury zabierze nas w podróż w czasie. 5 lipca otwarcie wystawy „Ostatni turnus. Architektura ośrodków wczasowych z okresu PRL-u” i spotkanie z Marcinem Wojdakiem – fotografem, pisarzem i twórcą projektu Cosmoderna.

Galeria TDK w najbliższych dniach zamieni się w wehikuł czasu, który zabierze nas do lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Zobaczymy wielkoformatowe fotografie dawnych ośrodków wczasowych. Domki, sanatoria, pensjonaty, dacze, często już opuszczone, niszczejące, ale i takie, które wciąż funkcjonują. Marcin Wojdak dokumentuje tę architekturę powojennego modernizmu w Polsce i krajach dawnego ZSRR na swoim instagramowym profilu Cosmoderna, który opisuje jako „Biuro podróży dla miłośników architektury”. Zdjęcia znalazły się także w albumie pod tytułem „Ostatni turnus. Pocztówki z wczasów w PRL-u” Wydawnictwa Znak.

Autor przyjedzie do Tarnobrzega na otwarcie wystawy, odbędzie się także spotkanie autorskie, które zaplanowano 5 lipca o godz. 17.00. Wstęp jest wolny.

Wystawa „Ostatni turnus. Architektura ośrodków wypoczynkowych z czasów PRL-u” zostanie zaprezentowana dzięki współpracy z Instytutem Dizajnu w Kielcach.

***

Od początku istnienia PRL pracownicy, wspierani przez zakłady pracy, mogli skorzystać z wczasów w państwowych ośrodkach wypoczynkowych w ramach Funduszu Wczasów Pracowniczych. Rewolucję wypoczynkową zapoczątkowały komunistyczne władze w 1952 roku wpisem do konstytucji: „Obywatele Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej mają prawo do wypoczynku”. Uchwała Centralnej Rady Związków Zawodowych obwieszczała: „dzięki wczasom górnik, nauczyciel, hutnik czy włókniarz, który może nigdy w swym życiu nie widział gór, morza, ma możliwość poznania najpiękniejszych regionów naszego kraju”. Państwo chciało propagować ideę szczęścia i dobrobytu w tych szarych, byle jakich czasach. Zorganizowany wypoczynek dla mas pracowniczych miał być jedną z najważniejszych zdobyczy realnego socjalizmu. Wyjeżdżano więc na wczasy zakładowe i do sanatoriów, od Bałtyku aż po Tatry, a za bazę noclegową służyły nowoczesne jak na tamte czasy budynki. Proste formy, brak zbędnych ozdobników, beton połączony z aluminiowymi profilami. To był styl, który zakładał, że funkcja budynku jest najważniejsza, a w wizualnej oprawie – im mniej, tym lepiej. Aby uchwycić istotę powojennej architektury modernizmu, trzeba powiedzieć, że jednak te budowle to nie były tylko szare wieżowce z wielkiej płyty. Modernizm wspierany przez państwo był narzędziem tworzenia nowego świata, nowego obywatela. Oglądanie tego spadku po socjalizmie jest jak podróż śladami upadłej cywilizacji, po której pozostały jedynie ruiny.

W podróż na Ostatni Turnus zabiera nas – jako wczasowiczów – Marcin Wojdak, autor instagramowego profilu o architekturze powojennego modernizmu – Cosmoderna. Przed nami fotografie wczasowych ośrodków z lat 60. i 70. XX wieku, często opowiedziane przez autora tak, aby – jak sam mówi – nasycić towarzyszącą mu nostalgię z młodości.

Instagramowy profil służy mu przede wszystkim do pisania, a zdjęcia służą mu do tego tylko jako pretekst. Opuszczone budynki, mające lata świetności dawno za sobą, których nie wypełnia już dziś gwar turystów lub kuracjuszy, opowiadają nam historię czasów minionych. A każdą historię można opowiedzieć na wiele sposobów.

Cosmoderna tę narrację prowadzi na własnych zasadach. Dostrzeganie czegoś więcej w tych zniszczonych ruinach może być wynikiem nostalgii, ciekawości albo po prostu wyobraźni autora. Oglądając te zdjęcia, wpatrując się w detale, takie jak krzesła, okna w drewnianej ramie, czujemy pewien rodzaj podekscytowania. Uświadamiamy sobie, że w tych murach kiedyś przebywali ludzie, bawili się, odpoczywali, jedli, chodzili na dancingi, a może toczyli ożywione dyskusje. To niesie najciekawszą treść. Jak przyznaje sam autor, nie stara się pisać o obiektach jak historyk czy architekt, używając specjalistycznych opisów.
Chce być autentyczny. Zaciekawić odbiorcę. To, co jest najważniejsze w tych opowieściach,
to wywołane emocje, może wspomnienia, czyli klucz do czytania tego typu architektury.

Kuratorka wystawy
Katarzyna Domańska

 

Zdjęcia z wystawy w Instytucie Dizajnu w Kielcach.
Fot. Michał Jaroń