Kolejna Filmowa Środa to znów film oscarowy – węgierski dramat „Syn Szawła”. Tym razem będzie to wieczór wyjątkowy, bo oprócz obejrzenia obrazu nagrodzonego najważniejszą filmową nagrodą na świecie, będziemy mogli porozmawiać z jednym z aktorów. Po pokazie odbędzie się spotkanie z Kamilem Dobrowolskim.

Zgodnie z przewidywaniami – zarówno krytyków filmowych, widzów, jak i bukmacherów – Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny zdobył „Syn Szawła”, niezwykły debiut 38-letniego węgierskiego reżysera László Nemesa. Ten perfekcyjny, porażający i trzymający w napięciu obraz pokazujący 48 godzin z życia członka Sonderkommando w niemieckim nazistowskim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau na krótko przed wybuchem buntu właściwie od samego początku był oscarowym faworytem.

Oscar dołączył już do ponad 40 międzynarodowych nagród, które ma na swym koncie „Syn Szawła”, w tym Grand Prix na zeszłorocznym festiwalu filmowym w Cannes, Złoty Glob dla Najlepszego Filmu Nieanglojęzycznego oraz Brązowa Żaba na festiwalu Camerimage. Krytycy filmowi mówią o “Synu Szawła” jako o jednym z najważniejszych w historii kina filmów o Zagładzie. Do tej pory w Polsce film obejrzało ponad 45 tys. widzów.
(materiały dystrybutora)

Syn Szawła

 

Już w środę 9 marca także tarnobrzescy widzowie będą mogli tę przejmującą opowieść zobaczyć na dużym ekranie. Początek seansu o godz. 19.00. Po filmie odbędzie się spotkanie z Kamilem Dobrowolskim. Zagrał on 22-letniego Mietka, brutalnego kapo, który pilnował więźniów.

Kamil Dobrowolski na co dzień jest aktorem Teatru Maska w Rzeszowie. Ukończył Akademię Teatralną w Warszawie, Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Dotychczas grał głównie na deskach teatru w spektaklach dla dzieci i dorosłych, m.in. “Mała syrenka”, “Bleee…”, “Na pełnym morzu”, “Dzikie łabędzie”, czy “Najmniejszy samolot na świecie”. Ma też na koncie epizod w serialu „Na Wspólnej”.

O FILMIE:
Rok 1944, niemiecki nazistowski obóz zagłady Auschwitz-Birkenau. 48 godzin z życia Szawła Ausländera, członka Sonderkommando – oddziału żydowskich więźniów zmuszonych asystować nazistom w wielkiej machinie Zagłady – na krótko przed wybuchem buntu. W rzeczywistości, której nie sposób pojąć, w sytuacji bez szans na przetrwanie, Szaweł próbuje ocalić w sobie to, co zostało z człowieka, którym kiedyś był.

Debiut 38-letniego László Nemesa przełamuje dotychczasowe, typowe dla fabuł o Holokauście klisze narracyjne. Reżyser rezygnuje z epickiej skali, która tworzy iluzję, że jesteśmy w stanie pojąć skalę tej zbrodni. Film Nemesa cechuje maksymalny realizm i perspektywa jednostki patrzącej na fragmenty piekła. „Syn Szawła” powstał z głębokiej potrzeby autentyczności, a drobiazgowa dokumentacja i produkcja zajęły twórcom pięć lat. Być może dlatego Claude Lanzmann, twórca legendarnego dokumentu „Shoah”, przeciwnik filmowych inscenizacji Zagłady, podszedł po seansie do Nemesa i podziękował mu za film. „Syn Szawła” to perfekcyjny, porażający i trzymający w napięciu obraz, który przejdzie do historii kina.
(materiały dystrybutora)

Syn Szawła
Dramat, Węgry
Reż.: László Nemes
Scenariusz: László Nemes, Clara Royer
Zdjęcia: Mátyás Erdély
Muzyka: László Melis
Produkcja: Laokoon Filmgroup Laokoon Film Arts
Dystrybucja: Gutek Film

W rolach głównych: Géza Röhrig – Szaweł, Levente Molnar – Abraham, Urs Rechn – Oberkapo Biederman, Todd Charmont – Brodaty mężczyzna, Sándor Zsótér – Doktor, Jerzy Walczak – Rabin, Kamil Dobrowolski – Mietek.

REŻYSER O FILMIE
„Syn Szawła” to film bardzo ambitny, zrealizowany w sposób bardzo oszczędny. Wprowadza widza w sam środek obozu koncentracyjnego. Naszym celem było obranie ścieżki zupełnie innej niż w klasycznych dramatach historycznych, pokazujących szeroką perspektywę i wiele różnych punktów widzenia. Nie chcieliśmy opowiedzieć historii Holokaustu, tylko prostą historię jednego człowieka, znajdującego się w straszliwej sytuacji. Rzecz dzieje się w ciągu dwóch dni z życia mężczyzny, który – zmuszony do porzucenia swojego człowieczeństwa – odkrywa szansę na zbawienie w próbie uratowania ludzkich zwłok. Przez cały czas trwania filmu towarzyszymy głównemu bohaterowi, widząc tylko jego bezpośrednie otoczenie. Stworzyliśmy organiczną przestrzeń filmową o ograniczonych proporcjach, oddających możliwości ludzkiej percepcji. Obraz o niskiej głębi ostrości, w narracji ciągła obecność elementów znajdujących się poza kadrem, ograniczony bohaterowi i widzom dostęp do informacji i tego, co widać – to były podstawy naszej strategii podczas realizacji „Syna Szawła”. Choć miejsca i wydarzenia staraliśmy się oddać tak wiernie zapisom historycznym, jak to tylko możliwe, to ten horror pokazujemy fragmentarycznie, zostawiając jak najwięcej miejsca dla wyobraźni widza. To Inferno, przez które podróżujemy, nie może być dostępne w całości oczom patrzącego, ale raczej powinno zostać zrekonstruowane w jego umyśle. Prowadzone w wielu językach dialogi w tej wieży Babel narodów również służą stworzeniu wrażenia, że trafiliśmy w sam środek czegoś nieludzkiego. Wierzę, że w tej mrocznej historii jest także sporo nadziei. Choć wydaje się, że moralność, wartości, religia zostały całkowicie porzucone, to nagle jeden człowiek zaczyna wsłuchiwać się w cichutki głos dobiegający z jego wnętrza. Głos namawiający go do pozornie daremnego i bezużytecznego uczynku, który jednak może pozwolić mu odnaleźć człowieczeństwo i sposób na przetrwanie.