Mistyczne Indie
Pragniemy zaprosić Państwa na fotograficzną podróż do Kerali, niewielkiego stanu położonego w południowych Indiach. Ten tropikalny rejon może pochwalić się najniższym stopniem analfabetyzmu w kraju (17%), a także wysokim poziomem oświaty i służby zdrowia. Podróżników przyciągają plaże, góry i malownicze rozlewiska. Najciekawsze są jednak tutejsze festiwale – radosne święta plonów, parady słoni, wyścigi łodzi i oczywiście pełne mistycyzmu obrzędy religijne. Jest ich bez liku. Nie na darmo o Kerali mówi się, że to „God’s own country”, kraj który bogowie umiłowali i są w nim niemal na wyciągnięcie ręki. Głównym celem naszej ekspedycji były dwa niezwykłe lokalne święta; Kodoongallur Bharani i Chamayavilakku.
Kodoongallur Bharani to święto poświęcone jednej z najgroźniejszych indyjskich bogiń – Kali. Jednym z jej największych przeciwników był demon Daarika, z którym bogini stoczyła krwawą
i ostatecznie zwycięską walkę. Aby ułaskawić boginię, którą rozzłościły poniesione w boju rany, żołnierze zwani Bgoothaganam tańczyli dla niej i śpiewali. Na pamiątkę tego wydarzenia
w miesiącu Meenam do świątyni Bhagavathy przyjeżdżają wierni, by uczcić zwycięstwo swojej bogini i po raz kolejny dla niej zatańczyć. Najbardziej niesamowitymi uczestnikami widowiska są wyrocznie zwane Velichappad, religijni guru ubrani w czerwone szaty, dzierżący w dłoniach tradycyjne ceremonialne miecze. By zdobyć łaskę swojej bogini, składają jej ofiarę z własnej krwi, nacinając skórę głowy, tak by krew spływała po ich twarzach.
Chamayavilakku to indyjskie święto na cześć bogini Lakszmi obchodzone już od czasów średniowiecza. Legenda głosi, że dawno temu grupa pasterzy znalazła kokos, który postanowili rozbić kamieniem. Jednak kokos zamiast pęknąć, zaczął krwawić, zaskoczeni mężczyźni pobiegli więc po radę do astrologów. Ci uświadomili im, iż to bez wątpienia znak od bogów. Na te słowa objawiła im się sama bogini Bhagavathi. Wierni szybko zaczęli składać w miejscu zdarzenia ofiary, podczas ceremonii zwanej Pudźa. W owych czasach rytuał ten był zarezerwowany tylko dla kobiet, więc pasterze i okoliczni mężczyźni przebrali się w damskie stroje, by też móc w nim uczestniczyć. To poświęcenie spodobało się bogini i zwyczaj trwa po dziś dzień. Odwiedzając więc Chamayavilakku zobaczymy mężczyzn w perukach, makijażu, ubranych w pięknie zdobione sari lub suknie, maszerujących wokół świątyni z darami dla bogini, dokładnie tak jak miało to miejsce setki lat temu.
Oprócz religijnych festiwali mieliśmy też okazję podpatrzyć codzienne życie mieszkańców Wybrzeża Malabarskiego, zobaczyć jak mieszkają, pracują i odpoczywają. Przemierzyliśmy niemal cały stan, zaglądając zarówno do tłocznych miast portowych jak i położonych w głębi kraju górskich wiosek. Odwiedziliśmy wiele fascynujących miejsc, spośród których na szczególną uwagę zasługują:
Kochi – piękne nadbrzeżne miasto posiadające jeden z największych portów w kraju. Wzrok od razu przykuwają charakterystyczne sieci rybackie używane jedyne w tym regionie Indii (identyczne można spotkać również w Chinach). Codziennie odbywa się tu targ rybny, gdzie piętrzą się świeżo złowione kręgowce, a restauratorzy zaciekle targują się z rybakami. W Kochi znajduje się też stara dzielnica żydowska, a miłośnicy tradycyjnej południowoindyjskiej kultury mogą zobaczyć treningi adeptów prastarej sztuki walki Kalripayattu lub aktorów Kathakali.
Rozlewiska Kerali – Backwaters to malownicze rozlewiska, zwane czasem Wenecją Wschodu. Sieć kanałów otacza maleńkie wioseczki, zagubione wśród zielni świątynie i farmy krewetek. Całe życie mieszkańców toczy się wśród wody i na wodzie.
Wayanad – Jeśli zapytasz mieszkańca Kerali o najpiękniejsze miejsce jego stanu, to bez wahania odpowie: Wayanad. Położony w paśmie górskim Zachodnich Gathów rezerwat przyrody zachwyca majestatycznymi krajobrazami, wodospadami, plantacjami ryżu i przypraw oraz dziką przyrodą. Zbocza gór wykorzystuje się do uprawy znakomitej herbaty, okoliczne tereny zamieszkują zaś plemiona pielęgnujące tradycyjne zwyczaje.
Calicut – Gwarne miasto portowe z tłocznym targiem, na których handluje się wszystkim, od ryb i przypraw po ubrania i artykuły domowe. Z jednej strony przypływają statki i kutry, z drugiej czekają już dziesiątki ciężarówek, by rozwieźć cenne towary po całym kraju. W niedalekiej odległości od miasta można znaleźć wiernych tradycji rzemieślników, wśród nich garncarzy, tkaczy i szkutników.
Autorami zdjęć są: Paweł Putała, Bogdan Myśliwiec, Waldemar Lipiński, Justyna Machel, Jan Skwara.
Wyprawa została zorganizowana przez Stowarzyszenie Pakuj Plecak, zajmującym się realizacją wyjazdów fotograficznym w odległe rejony świata. Więcej o Stowarzyszeniu na stronie www.pakujplecak.pl.